Rok na gapę (Gap Year)

Andre Gide, francuski pisarz, powiedział kiedyś: bogactwo, wiedza, doświadczenie — to wszystko przychodzi za późno w życiu. Cóż, najprawdopodobniej autor tej myśli nie był "gapersem" na miarę swoich czasów, bo być może wówczas jego ulubionym powiedzeniem byłoby: podróże kształcą.

Moda na gap-year (ang. roczna przerwa)

zdobywa coraz większe rzesze zwolenników wśród absolwentów szkół wyższych w Europie Zachodniej, USA i Australii. Niektórzy twierdzą, że studia kosztowały ich bardzo dużo wysiłku, inni, że nie mogą znaleźć wymarzonej pracy, a jeszcze inni uważają, że to ostatni dzwonek na przygodę życia zanim wpadną w kierat: dom – praca – dom. Bez względu na motywację, jest to z pewnością dobry pomysł na podszkolenie języków obcych, poznanie ciekawych ludzi, sprawdzenie siebie w nietypowych sytuacjach i zdobycie takich doświadczeń, o które trudno na sali wykładowej. Ci, którzy decydują się na taki wyjazd są przekonani, że dzięki temu przyszły pracodawca będzie postrzegał ich jako odważnych, samodzielnych i kreatywnych młodych ludzi. Przeciwnicy twierdzą, że gap – year to próba ucieczki przed nieuchronną dorosłością i szukanie wrażeń na miarę obozu harcerskiego.

I kto ma rację?

„Gapersi” nie są zdani wyłącznie na siebie i planowanie najbliższego roku lub kilku miesięcy mogą oddać w ręce profesjonalistów. W krajach, gdzie ten trend jest coraz popularniejszy wśród młodych ludzi, powstało już wiele instytucji, a nawet firm, które pomagają szczegółowo zaplanować tę część życiorysu. Na stronach internetowych można znaleźć historie innych „gapersów”, przeczytać praktyczne porady, albo popytać o doświadczenia na różnych forach.

Tomek na tropach delfinów

Oferty dla „gapersów” podzielone są najczęściej na kilkanaście obszarów tj. nauka, pomoc humanitarna, sport, zwierzęta, morza i oceany, przygoda, zima, lato, religia, ekologia, sztuka, etc., a w każdym z nich znajduje się, co najmniej kolejnych kilkadziesiąt propozycji nie do odrzucenia. Może chcesz uczyć angielskiego w Patagonii, matematyki w Tanzanii, opowiadać turystom o humbakach w jednej z zatok meksykańskich, opiekować się końmi na ranczo w Australii, czy organizować zajęcia teatralne dla dzieci w domu dziecka w Ekwadorze? Nie ma chyba miejsca na ziemi, gdzie nie można by było połączyć przyjemnego z pożytecznym, a przecież młodość mierzy się odwagą marzeń.

Czy w Polsce są już „gapersi”?

Marta, absolwentka AWF-u z uśmiechem wspomina swój półroczny wyjazd za granicę, na który zdecydowała się zaraz po obronie pracy magisterskiej. "Mówiąc szczerze nie byłam do końca przekonana, czy praca nauczyciela WF-u jest tym, co naprawdę chcę w życiu robić. Wszyscy narzekali na bezrobocie i wysokie wymagania pracodawców, więc chyba w obawie przed pierwszą porażką spakowałam walizkę, wykupiłam najtańszy kurs językowy, który był przepustką do mojego raju i pojechałam do rodziny do Londynu. Studia nie były zbyt wyczerpujące, ale wydawało mi się, że potrzebuję kilku miesięcy odpoczynku i czasu na złapanie wiatru w żagle. Nie wiedziałam tylko, że teraz nazywa się to gap-year. Rodzice na szczęście okazali się bardzo wyrozumiali i mogłam liczyć na ich wsparcie finansowe. Uczyłam polskiego dzieci polskich emigrantów, podróżowałam, poznawałam mnóstwo nowych ludzi z różnych krajów, a po powrocie moja roczna włóczęga, płynna znajomość angielskiego i doświadczenia okazały się największym atutem podczas rozmowy z przyszłym szefem; nie był to bynajmniej dyrektor szkoły".

Gap-year po polsku

Sztuka nie polega jednak na klasycznym „nicnierobieniu”, bo przecież leżenie na egzotycznej plaży przez kilkanaście tygodni, może nie być wystarczającym argumentem podczas rozmowy kwalifikacyjnej, gdy padnie pytanie dotyczące umiejętności, jakich nabyliśmy podczas naszego niekonwencjonalnego gap-year.

Gap-year po polsku, to często trzy lub cztery miesiące wakacji poświęcone na podreperowanie budżetu, naukę języka i zdobycie jakiegokolwiek doświadczenia, a potem szybki powrót do kraju, bo przecież konkurencja nie śpi. Moda na wieczne studiowanie już minęła.

Pomożecie? Pomożemy!

Chcesz twórczo przeczekać bezrobocie, a nie chcesz, aby pracodawca odprawił Cię z kwitkiem z powodu braku doświadczenia? Doskonałym rozwiązaniem jest wolontariat, w kraju lub za granicą. Kryteria uczestnictwa nie są zazwyczaj wygórowane, a instytucja przyjmująca wolontariusza pokrywa koszty przejazdu, zakwaterowania i wyżywienia, a czasem nawet drobne kieszonkowe. Tutaj również masz do wyboru wiele projektów z różnych dziedzin. W zależności od wykształcenia i umiejętności możesz opracowywać biznes plany, strony internetowe, poszukiwać sponsorów, prowadzić akcje informacyjne, konferencje, zajmować się logistyką. Pracować można fizycznie i umysłowo – to już zależy od Ciebie. O szczegóły możesz pytać w Centrach Wolontariatu, lokalnych oddziałach organizacji międzynarodowych, a przede wszystkim w Internecie.

Z roku na rok kontakty w obszarach zawodowych na różnych płaszczyznach stają się coraz bardziej międzynarodowe, a zatem świadomość różnic kulturowych i umiejętność łamania barier podczas kontaktów z przedstawicielami innych, szczególnie dalekich krajów, może okazać się bardzo cenioną umiejętnością.

Czułe słówka

Być może opcja gap-year jest dobrym rozwiązaniem dla tych, którzy jeszcze nie potrafią szczegółowo dookreślić swojego miejsca na mapie rynku pracy. Najnowsze badania wskazują, że 74% osób w wieku 19-26 uważa, iż trudno jest znaleźć zatrudnienie, a zatem warto podejmować takie działania, które zwiększą szanse na znalezienie wymarzonej posady.

Z roku na rok coraz więcej studentów wyjeżdża za granicę, by po powrocie z bagażem doświadczeń i dobrą znajomością języka obcego odważniej pukać do drzwi pracodawców. W ubiegłym roku tylko z programu Work & Travel skorzystało 22 500 osób.

Jeśli uważasz, że Twój organizm nie jest jeszcze przygotowany do siedzenia przy biurku, przez co najmniej osiem godzin, a przyswajanie większej ilości wiedzy może wywołać już tylko skutki uboczne, to dobrym rozwiązaniem może być kurs językowy za granicą. Plusy? Takie „całkowite zanurzenie” to szansa na bezpośredni kontakt z ludźmi z całego świata, konieczność posługiwania się językiem obcym non-stop, nauczenie się rozwiązywania dużych i małych problemów w obcym środowisku, czy poznanie innego sposobu myślenia i spojrzenia na te same sprawy, ale z innego punktu widzenia. Informacji możesz szukać w polskich przedstawicielstwach szkół językowych lub bezpośrednio na stronach internetowych szkół w poszczególnych krajach. Jeśli koszt wydaje się być zbyt wysoki zawsze możesz pomyśleć o połączeniu nauki z pracą, co w przypadku, np. Wielkiej Brytanii nie powinno przysporzyć problemów.

Pamiętaj, że znajomość języka obcego to dziś już standard, a doświadczenia nie tylko zawodowe, szczególnie te, zdobyte podczas zagranicznych wyjazdów, są cenione przez pracodawców.

Kolebka gapingu

Kolebką mody na gaping, która zdobywa coraz więcej zwolenników na całym świecie jest Wielka Brytania, a dane statystyczne angielskiego biura podróży STA Travel, specjalizującego się w organizowaniu wyjazdów typu gap-year, wydają się potwierdzać tę tezę - otóż 65% osób przed rozpoczęciem studiów lub po ich ukończeniu planuje roczną przerwę. Mottem „gapersów” mogą być słowa: Kto pragnie własną młodość przedłużyć, podobny jest do czytelnika, który niechętnie chce wiedzieć, jak skończy się książka (Lotte Ingrisch). A Ty? Który rozdział czytasz?

Agnieszka Dudziak - www.kariera.com.pl 


zamknij
Nasza strona korzysta z plików cookies. Zachowamy na Twoim komputerze plik cookie, który umożliwi zbieranie podstawowych informacji o Twojej wizycie.
Przeczytaj jak wyłączyć pliki cookiesRozumiem